- Misio-chan się nudzi! - właśnie o to mi chodziło. Głęboki wdech i oczyszczający wydech.
- To mnie zostaw. Pewnie już zauważyłeś, że jestem nudny. - sam
nie wiem, czemu tak spokojnie mówię. Chociaż słowa z jakiegoś dziwnego
powody nie chcą mi przejść przez gardło. A to ciekawe dlaczego?
- Ale! Siji-san powiedział, że ty będziesz odpowiedni do zabawy... - to
ja już wszystko rozumiem! Też na niego kogoś naślę! Albo lepiej! Zaraz
znajdę Ito i będę z nim robił różne „niewinne” rzeczy na jego oczach!
Hahaha! Chciałbym zwrócić uwagę na to, że autorowi tego pomysłu w ogóle
nie sprawia to przyjemności, jest to tylko wykorzystanie w celach
potrzebnych. Ładne oświadczenie wymyśliłem? Tak, mi też się podoba.
-
Ja ci dam dobrą radę. W ogóle go nie słuchaj. Ten idiota, nie wiem o
czym mówi. Właściwie, to on zlepia zdania tak, że nie mają najmniejszego
sensu. Prościej rzecz ujmując, ma chyba jakieś upośledzenie. Powiem
więcej!
- Jeżeli usłyszę jeszcze jedno zdanie na swój temat, zawiśniesz głową w dół, za oknem.
-
Właściwie, to chciałem dodać, iż skończyłem. A to, co wtedy wydobyło
się z mych niegodnych ust, było tylko bezczelnym kłamstwem, co do twej
zacnej osoby. - coś czuję, że się w tym momencie wkopałem. Miało
zabrzmieć, jak przeprosiny, ale że nie wyszło, no tak bywa. Swoją drogą
ciekawe, jak się wisi głową w dół.
- Moja zacna osoba zaraz zajmie się tym twoim bezczelnym zachowaniem. - ja o zachowaniu nic nie mówiłem! Facet, trzymaj się wersji! Nie dodawaj bonusów. Niemile widziane w mojej historii.
-
Ależ moje zachowanie, miało na celu uświadomienie tego biednego
młodzieńca, o twej niedoskonałości, tylko po to, by zaraz wychwalać twe
najwspanialsze cechy, o wielki! - postanowiłem ciągnąć tę farsę.
Zapomniałem o Misiastym. Stał za moimi plecami, jakby tam było
bezpiecznie i wtulał się w tego swojego ohydnego pluszaka. Ja mu się w
sumie nie dziwię. Aida miał na twarzy wymalowany tak straszny grymas, że
i ja bym się teraz z miłą chęcią za kimś schował. Mimo tego dalej
dolewałem oliwy do ognia. Ciekawe, czy istnieje coś po śmierci. Mam
dziwne wrażenie, że zaraz się o tym dowiem.
- Twój dzisiejszy limit się wyczerpał. - tak też myślałem.
- Nie ciągnij mnie za włosy debilu. - szlag!
Powiedziałem to na głos. Dla wyjaśnienia scena wyglądała tak, że Aida
złapał mnie za włosy i zaczął ciągnąć za sobą. Wtedy to ja,
wypowiedziałem te magiczne słowa. Mogłem się dzisiaj nie ruszać z
łóżka...
- Słucham? Powiedz, że się przesłyszałem. - chciałbym
powiedzieć, ale twój wyraz twarzy i mordercze spojrzenie skutecznie mi
to uniemożliwiają. Nie uwierzycie! Ten kretyn rzeczywiście wywiesił mnie
za okno głową w dół. Czułbym się pewniej, jakby mnie do czegoś
przywiązał, a nie sam trzymał. Jak tu jest cholernie wysoko, w dodatku
czuję, jak mi się krew przelewa do głowy. Zaraz wybuchnę. Mamo!
- Nie słyszę. - spieprzaj popaprańcu!
- Przepraszam... - jestem najlepszym przykładem na „myśli jedno, mówi drugie”.
- Co ty tam mamroczesz? - ja ci dam mamroczesz! Dobrze słyszałeś. Jak tak można znęcać się nad słabszymi?
- Przepraszam! - czego to człowiek nie zrobi, by się ratować. Ja jestem gotów nawet na powtórzenie swoich słów.
- Coś mówiłeś? Rozkojarzyłem się. Ręce mnie już bolą... - zaraz umrę i to jeszcze przed upadkiem. Zaliczę zgon w trakcie lotu!
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Zrobię wszytko, tylko mnie postaw na ziemi! - zaczynam powoli wpadać w panikę.
- Na, której ziemi? Tej tam na dole? - jakie on ma problemy! Już ja mam mniejsze!
- Nie! Tej obok ciebie! - jeszcze
jedno pytanie z jego strony, a naprawdę będę spać dziś w trumnie.
Wciągnął mnie! Z niewiadomych przyczyn łzy napłynęły mi do oczu.
- Jeszcze raz usłyszę coś takiego gówniarzu, a wylądujesz na tej ziemi za oknem. Zrozumiano?
- Tak... - nie chcę go wiedzieć! Niech mnie zostawi! Nienawidzę go!
Aida to ma podejście nie ma co ;-;
OdpowiedzUsuńNa pewno przekona go do siebie w ten sposób.