- Idź tam. Przygotuj się. - ale
mnie zaskoczył! A poza tym wydaje mi tak krótkie polecenia, jak do psa.
Wiem, że nie wyglądam, ale jestem w stanie zrozumieć bardziej złożone
zdania. Co on miał na myśli mówiąc, żebym się przygotował? Do czego?
Mniejsza z tym, poszedłem tam. Pierwsze, co zobaczyłem, to łóżko.
Drugie, co przykuło moją uwagę, to kilka szmat leżących na tym właśnie
łóżku. Nie musiałem nawet czytać kartki, która się na nim znajdowała.
Wiedziałem, że mam się w to przebrać. Nie miałem pojęcia, że Ito kręcą
przebieranki. Jednak ubrałem się w to, to są krótkie dżinsowe spodenki,
obcisły różowy podkoszulek na ramiączkach, a na to luźniejsza czarna
bluzka, która odkrywała jedno ramię. Nie to, że jestem zakochany w
sobie, ale wyglądałem całkiem seksownie. Boże, jak to zabrzmiało. Lepiej
to wyciąć, zaraz zacznę nienawidzić siebie jeszcze bardziej. Drzwi się
otworzyły i ku mojemu wielkiemu, ogromnemu zdziwieniu w ogóle nie
pojawił się w nich Isao!
- Aaaa! - pierwszy odruch przestraszonego dziecka. Mimo wszystko nadal uważam siebie za dzieciaka.
- Nie krzycz, bo się wystraszę i ucieknę. - ziewnął. Brak szacunku dla rozmówcy.
- To chyba ja powinienem uciekać.
- Ta? - znowu ziewnął. Może mu zaproponować kawę, czy coś takiego.
- Kim ty jesteś i dlaczego nie ma tu Ito?
- Aż tak się na niego napaliłeś? - wyszczerzył swoje zęby. Najchętniej bym je powybijał. Ale koleś wyglądał dosyć, nie, nawet bardzo groźnie.
- Głupek. Kim jesteś? - nie lubię takich sytuacji. Czuję się cholernie niepewnie.
- Maximilian Morri, druga dzielnica. - o mamo...
- Dlaczego wy wszyscy macie takie straszne facjaty?! - wiem, powinienem zareagować zupełnie inaczej. Mój rozmówca także nie spodziewał się czegoś takiego.
- Mam odpowiedzieć, czy to jedno z tych pytań, na które się nie odpowiada? - ziewnął, po raz trzeci. Kto da więcej?
- Nie ważne, gorzej być już nie może.
- Uwierz, że może.
- Co masz na myśli? - dlaczego zapytałem, skoro nie chcę znać odpowiedzi?
- Zobaczysz, jak wrócisz do Aidy. Nie pamiętam, kiedy go ktoś ostatnio wkurwił, tak jak ty. - właśnie dlatego nie chciałem znać odpowiedzi...
- A konkretniej? - nie ma mowy, żebym tam teraz wrócił.
- Zobaczysz. Nie przyszedłem tu rozmawiać. - znowu się do mnie uśmiechnął i jakoś tak dziwnie popatrzył na moje nogi, przy okazji oblizując usta. Tym razem nie ziewnął.
- A po co? - błagam, powiedz, że po autograf!
- Po twój tyłek. - ziewnął. Zaraz mnie szlag trafi!
- Może najpierw się wyśpij. - burknąłem,
miałem już dosyć jego ziewania. Niestety moje słowa podziałały, jak
płachta na byka. Podszedł do mnie szybkim i decydowanym krokiem.
Przewrócił mnie tak, że z całym impetem wylądowałem na podłodze. Na
mojej twarzy zapewne pojawił się „piękny” grymas. Poczułem, jak jego
wielka dłoń zaciska się na moim gardle. Miałem wrażenie, że zaraz zginę.
Robiło mi się coraz słabiej, a świat zaczynał wirować. W końcu Morri
puścił moje gardło, a ja zachłannie zacząłem łapać powietrze,
niemiłosiernie się przy tym krztusząc.
- Zagramy według moich reguł. - powiedział do mnie dosyć spokojnie. Po chwili w jego ręce błyszczał nóż.
- Co to, za reguły? - spytałem, chociaż słowa ze strachu nie chciały mi przejść przez gardło.
-
Dzięki, że pytasz. Za każdą dokuczliwą uwagę, bądź sprzeciwienie się,
przejadę tym, po twojej gładkiej skórze, zostawiając na niej przepiękny
ślad. - on nie żartował, w jego oczach bardzo wyraźnie można było dostrzec chęć mordu.
- Więc Max, co mam robić? - powiedziałem
dosyć przekornie, z pełną świadomością tego, iż zaraz mogę zginąć. Tyle
tylko, że na chwilę mnie zaćmiło. Poczułem, jak mój policzek robi się
coraz cieplejszy i zaczyna cholernie piec. Na dodatek walnąłem się w
głowę. Ile ten koleś ma siły? Ała! Instynktownie załapałem się za
miejsce, w które przed chwilą zostałem uderzony.
- Max? Przedstawiłem się chyba na początku. Czy tylko mi się wydaje? - nie bardzo rozumiałem, o co mu chodzi.
- Maximilian...
- Dobry szczeniak. Szybko się uczysz. - a
więc o to, ten cały raban. Skąd miałem wiedzieć, do cholery?! Pierwszy
raz gościa na oczy widzę! Kolejna osoba na mojej liście nienawiści.
Jestem pewny, że zajmie drugi miejsce. Niestety pierwsze, zaszczytne
należy już do Aidy. Morri ściągnął ze mnie tą luźniejszą bluzkę i rzucił
gdzieś na bok. Drzwi otworzył się i do pomieszczenia wszedł Isao.
Usiadł na łóżku i zaczął się nam przyglądać. Ja dalej byłem na podłodze
razem z Maximilianem. Cała ta sytuacja, był dla mnie bardzo dziwna. Czy
on sobie przyszedł, tak po prostu popatrzeć?
- O co tu chodzi? - wydukałem zrozpaczony.
- Nie przejmuj się nim. Nic ci nie zrobi, przynajmniej teraz. W tej chwili powinieneś obawiać się tylko mnie. - odpowiedział
mi, ten dzisiaj poznany psychol. Ito za to, siedział i w ogóle się nie
ruszał. Wyglądał, jak posąg. Do świata ludzi ściągnął mnie Max, łapiąc
tak mocno za nadgarstki, że jakbym mógł, to już umarłbym z bólu.
Poczułem, jak jedną rękę wsadził mi pod bluzkę, która jeszcze jakimś
dziwnym cudem się na mnie znajdowała i zaczął bawić się moim sutkiem.
Nóż leżał blisko mojej głowy, tak że mogłem go z łatwością dostrzec.
Chyba miał mnie straszyć, czy coś takiego, bardzo dobrze mu to
wychodziło. Bałem się nawet oddychać, żeby przypadkiem nie urazić dumy
pana Maximiliana. Ten padalec nachylił się nade mną i pocałował. Wydaje
mi się, że jestem masochistą, ponieważ, gdy tylko wepchał mi język
prawie do gardła, to go ugryzłem. Syknął z bólu i pochwycił za nóż,
który leżał obok mnie. Jedną ręką dalej trzymał mnie za nadgarstki, więc
o ucieczce nie było mowy. Poczułem, jak ten kawałek metalu wbija się w
moje udo, zajęczałem z bólu i poderwałem nogę do góry. Gdybym wiedział,
że go kopnę, w życiu bym tego nie zrobił. Nie miałem nawet odwagi,
spojrzeć teraz na jego twarz. Pewnie wyglądał, jak diabeł, albo jeszcze
gorzej. Zamknąłem oczy i czekałem na to, co się wydarzy. Wiedziałem
jedynie, że zrywa ze mnie pozostałe części garderoby i odwraca na
brzuch. Następnie poczułem nóż, który ty razem wbił mi się w plecy.
Szybkie i głębokie cięcie oraz mnóstwo bólu. Łzy zaczynały mi napływać
do oczu, ale nie maiłem zamiaru płakać. Chociaż i tak wiem, jak to się
skończy. Nienawidzę siebie za to, że jestem tak cholernie słaby.
Poczułem, jak Morri złapał mnie za uda i bez żadnego przygotowania
wszedł we mnie. Jęknąłem strasznie głośno. Jęczałem za każdym razem, gdy
poczułem pchnięcie. Bolało, tak niemiłosiernie bolało. Zacząłem płakać.
W tym momencie bardziej nienawidziłem siebie. Denerwował mnie mój głos,
moje jęki i moje łzy. Wiedziałem, że takim zachowaniem sprawiam
przyjemność Maximilianowi. Poczułem, jak dochodzi wewnątrz mnie. Zrobiło
mi się niedobrze. Usłyszałem, jak się podnosi i żegna z Isao. Nie
miałem ani odwagi, ani siły by się odwrócić. Po kilki sekundach podszedł
do mnie Ito. Dotknął mnie i przewrócił na plecy. Przejechał lekko
palcem po moim policzku i powiedział:
- Teraz moja kolej. - a
ja głupi miałem nadzieję, że to już koniec mojej męki. Ten czarnowłosy
drań rozpiął sobie spodnie. Przybliżył się do mnie. Wziął moje nogi na
swoje ramiona i tak, jak jego poprzednik, bez zbędnych ceregieli wsadził
swojego penisa w mój tyłek. Zamknąłem oczy. Łzy spłynęły po moim
policzku. To było za dużo, jak na jeden dzień. Miałem dosyć. Chciałem
zniknąć.
- Otwórz oczy, patrz się prosto na mnie. - Nawet
nie przyszło mi do głowy, by się sprzeciwić. Ruchy Ito były
przyjemniejsze, był nawet bardziej delikatny od Morriego. Poczułem, jak
wziął mojego członka do ręki i zaczął się nim bawić. Zrobiło mi się tak
przyjemnie, że zacząłem pojękiwać i ruszać biodrami. Kiedy zdałem sobie z
tego sprawę, zrobiłem się cały czerwony i zakryłem twarz dłońmi.
Oczywiście Isao szybko na to zareagował. Odsłonił moją twarz, a ja
doszedłem patrząc mu się prosto w oczy. Mógłbym nawet stwierdzić, iż
uśmiechnął się do mnie lekko. Ale to mogła być tylko moja wyobraźnia.
Ito w końcu doszedł. Wyszedł ze mnie i pochylił się nad moim nagim
ciałem. Przybliżył swoją twarz i mnie pocałował. Jego nie miałem zamiaru
ugryźć. Odwzajemniłem pocałunek, znowu zrobiło mi się dobrze.
Przywarłem do niego, cały. Kiedy skończył mnie całować, jakoś tak
dziwnie na mnie popatrzył.
- Jutro oddam cię Aidzie. - co? Nie wierzę! Ja, nie chcę...
Nie rozumiem go ;-;
OdpowiedzUsuńQ ogóle ;-;
Odaje go innemu facetowi do gwałtu a teraz chce oddać Aidzie?!
Nic już nie wiem.