Wróciłem styrany. Nie
dlatego, że się jakoś specjalnie zmęczyłem. Nigdy w życiu się
tak nie nudziłem! Koleś śmierdział, był stary i gruby. W dodatku
musiałem być miły i nie narzekać. Wróciłem do swojego
pokoju. Zaświeciłem światło i mechanicznie rąbnąłem się na
łóżko. Nie zwróciłem nawet uwagi na obcego obok
mnie. Eeee, obcego? Odskoczyłem jak poparzony, a moja „seksowna”
spódniczka tak się podwinęła, że widać było moje majtki,
też damskie. Nieznajomy nawet nie ukrywał tego, że chce mu się
śmiać. Nie mógł się uspokoić jakieś trzy minuty. Z tego
wszystkiego zapomniałem, że nadal widać mi majtki. Teraz „Pan
Tajemniczy” dławił się ze śmiechu, ale starał się tego nie
robić.
- Co jest? - spytałem nieźle
zdenerwowany. Wskazał mi palcem na moją dolną część ciała.
Szybko schowałem majtki pod tym skrawkiem materiału i
prawdopodobnie zrobiłem się czerwony, jak cegłówka. Miałem
ochotę zniknąć. Nie ma to, jak pierwsze piorunujące wrażenie.
Stałem tak nie wiedząc, co ze sobą dokładnie zrobić. W końcu
„Pan Tajemniczy” zdecydował się przerwać milczenie.
- Jestem Daiki Dan. Mam cię ze
wszystkimi zapoznać i oprowadzić. Czekaj, co jeszcze mam zrobić? A
tak! Jeszcze opiekować się tobą będę. Na razie. - dziwak.
- Ja jestem...
- Taa, wiem. Chodź. - dziwak. Starszy
ode mnie, nie wiem ile dokładnie. Może ma jakieś osiemnaści lat.
Spytam. Inaczej będę się tym zadręczał, albo robił jakiś głupi
wywiad.
- Ile masz l...
- Osiemnaście. - cholerny dziwak! Cały
czas mi się wcina w zadnie!
- Pozwolisz mi skończyć chociaż
jedno zdanie?!
- Właśnie to zrobiłem. O co ci
chodzi? - zaraz mnie szlag trafi! On sobie nie zdaje z tego sprawy.
Zaraz gościa uświadomię!
- Jesteś strasznie, bardzo,
okropnie....
- Denerwujący? - kurwa.....
- Już się do ciebie nie odezwę.... -
powiedziałem zrezygnowany. Nie wygram z nim. Widać, że jest z
siebie bardzo zadowolony. Coś mi się wydaje, że Seiji chce mnie
wykończyć psychicznie. Od jego spotkanie poznaję samych dziwnych
gości!
- W tym pokoju mieszkają bracia.
Przygotuj się. Chociaż nie musisz. I tak nie wiesz, na co masz się
przygotować. - dziękuję za skrupulatne wyjaśnienie, sam bym nigdy
na to nie wpadł! Debilu, debilu, debilu! Mniejsza z tym. Jak
otworzył drzwi widać było. W sumie to nic, taki był tam syf.
Raczej było słychać krzyki.
- Wyłaź gnojku! Gdzie to schowałeś?!
Gdzie ty w ogóle jesteś?! - głos pierwszy.
- Jak posprzątasz to mnie złapiesz. -
głos drugi.
- Zajebię cię. Poczekaj no tylko. -
głos pierwszy.
- Chyba będę czekał do końca życia,
pieprzony psie! Najpierw tu posprzątaj, później ci powiem
gdzie to mam! - głos drugi.
- Siema chłopaki! Przyprowadziłem
nowego! - głos Daiki'ego. Uciekam stąd dopóki mam jeszcze
jakieś szanse. Zanim zdążyłem się odwrócić stało już
przede mną tych dwóch braci. W ogóle nie podobni.
- Co w z dwóch różnych
ojców jesteście? - wypaliłem. Byłem tak zły, że nie
myślałem nad tym, co mówię.
- Skąd wiesz? Dan powiedziałeś mu
już? - zgadłem.....
-Nie. Sam musiał sobie wykombinować.
- szkoda, że nie mogę tak sobie wykombinować jakiejś broni. Już
byś był martwy. Gnido.....
- Jestem Kazuki Kato. - powiedział
chłopak z ciemnymi włosami i zrobił przebiegły uśmieszek.
- A ja Kazuo Kato. Zdecydowaliśmy, że
będziemy mieć taki samo nazwisko. - powiedział chłopak o jasnych
włosach i uśmiechnął się ciepło. Miałem ochotę go przytulić.
Trochę gejowsko to zabrzmiało. Ciemnowłosy przybliżył się do
mnie i wciągnął do pokoju a brata wyrzucił. Zamknął drzwi na
klucz i rzucił mnie w jakieś szmaty. Byłem tak zaskoczony, że
prawie zapomniałem, jak się oddycha.
- A teraz możemy się kochać. Nie
będą nam przeszkadzać. - zaraz będę płakać... Dlaczego to
wszystko spotyka właśnie mnie?!
- KAZUKI! Otwórz te drzwi! Czy
ty zawsze musisz molestować nowych?! - zza drzwi dobiegł głos,
pewnie jego brata.
- Ale on tego chce! - odkrzyknął. –
Spróbuj zaprzeczyć a zginiesz – powiedział do mnie. Chyba
wolę zginąć.
- Nie chcę! Wydostańcie mnie stąd do
jasnej cholery! - wykrzyczałem ile tylko maiłem sił w płucach.
- Zginiesz. - i zaczął mnie ganiać
po tym śmietniku. Widać było, że to jego teren. Dokładnie
wiedział, gdzie co jest. Za to ja wpadałem we wszystko jak leci.
Złapał mnie oczywiście.
- Jeśli chcesz klucz, to mi obciągnij.
Nie ma nic za darmo. - Za co?!
Wszyscy są tam bardzo normalni...
OdpowiedzUsuńAle co nie spodziewać po burdelu w tej dzielnicy.
Jun uciekają stamtąd!
Wow! Domyślam się, że tak samo opisałby to chłopak. No, może prawie tak samo. Jesteś niesamowita!
OdpowiedzUsuń